sobota, 31 marca 2012

Rozdział 6.


Oczami Emilly
Dzieki bogu że z Julką wszystko dobrze, az strach pomysleć do czego jej głupota mogła doprowadzić, nie wiem co bym zrobiła gdyby się jej coś stało! To jedyna osoba na ktorej tak mi zalezy.No może jest jeszcze ktoś kto jest dla mnie równie ważny, sama nie wiem.On pewnie nie domyśla się  jak wiele dla mnie znaczy. Po wyjsciu ze szpitala Liam i Harry Zaproponowali mi bym tę noc spędziła z nimi, bym nie była sama i  nie zamartwiała się stanem zdrowia mojej przyjaciółki.Bez wahania zgodziłam się, szczerze nie wyobrażałam sobie siedzieć teraz sama w tym wielkim domu.Kontem oka spojrzałam na Lou, byl wpatrzony w swój telefon, pewnie pisze z Eleanor, boze oddala bym wszystko by poświecił mi chodz w polowie tyle czasu co jej. Gdy mieszkalam jeszcze w Polsce, to wszystko wydawalo mi sie takie proste, glupia mialam nadzieje ze coś z tego będzie, no tak typowa blondynka! Wiedziałam że ma dziewczynę a wyobrażałam sobie że jak mnie spotka, i pozna rzuci wszystko i będzie ze mną.
Oczami Lou
Tak bardzo byłem zajęty tego dnia swoimi sprawami, koncert, wywiad, utrata przytomnosci Julki, ze zapomnialem na śmierć o Eleanor. Coraz częsciej mi się to zdarzało, po ostatnich przejsciach ktore mialy miejsce, ciagle klutnie, wypominania ze nie mamy dla niej wogole czasu. to wszystko bardzo zmienilo moje uczucie do niej, juz sam nie wiem czy jeszcze mi na niej zalezy.Kiedys nie wyobrazalem sobie zycia bez niej, a teraz?Sam nie wiem.. W dodatku w moim zyciu pojawiła się Julia z Emilli .. To dziwnie bo nikt wczesniej nie zdolył tak szybko mojego zaufania jak one. Od razu gdy je poznalem moją uwagę przyciągneła Em, była taka słodka i kochana, a jednoczesnie miala bardzo silny charakter, co sprawialo ze jest dla mnie jeszcze bardziej atrakcyjna.
W drodze powrotnej do domu, usłyszałem że zostaje u nas na noc, bardzo się ucieszyłem, chociaz nie chcialem dać tego po sobie poznać, by nie pomyślala sobie o mnie czegoś głupiego.Chcialem zachowywać się naturalnie, ale przy niej nie potrafiłem.Kiedy byliśmy jeszcze w szpitalu, dostalem SMS od mojej dziewczyny, ktora znow robila mi wyrzuty z powodu braku czasu.Oczywiscie staralem sie jej wyjasnic o co chodzi ale ona nie słuchała
Skarbie posłuchaj -mówiłem spokojnie - Jedna z naszych przyjaciółek zle sie poczula stąd  mój brak czasu, ale teraz juz jestem cały twój - starałem się załagodzić sprawę -A co mnie obchodzi jakaś tam twoja przyjaciółka - powiedziała oschle - to ja powinnam sie dla ciebie liczyc a nie jakies malo znaczące osoby -  w tym momecie cos we mnie pękło, jak ona mogla tak wogóle mowic, nie poznaje jej. - Wiesz, jesli tak masz zamiar wyrażac sie o moich znajomych ja mam tego serdecznie dosyć, kiedyś byłaś inna! zalezalo ci na innych teraz liczysz sie tylko ty, to koniec rozumiesz, nie chce sie dluzej z toba spotykać Zmieniłas sie wiesz.żegnaj - rozłączyłem się. To bylo dla mnie trudne ale nie mogłem postapić innaczej, jezeli ona mowi tak o moich przyjaciołach ja nie moge pozwolić jej na to. To koniec naszego związku.

Oczami Emilly
Wkoncu dojechaliśmy do posiadłości, dom był ogromny, ja nie wiem jak oni sie w nim odnajdują, ale musze przyzac ze zostal doskonale urządzony, był przytulny i czułam sie w nim jak u siebie w domu.szybko sie zaklimatyzowalam i świetnie się tutaj czułam.Byłam taka szczesliwa ze wkoncu ich poznalam, mialam ciagle wrazenie ze snie, ale to wszystko bylo prawdziwe, nigdy nie sadzilam ze spotka mnie takie szczescie, ciagle jednak myslalam o Juli i żałowałam ze nie mogla byc tutaj z nami. Bo noc zapowiadała sie naprawde ciekawie.
Kilka tygodni temu skonczyłam osiemnascie lat, nigdy wczesniej nie piłam bo rodzice uwazali ze nie powinnam a ja oczywiscie sie z nimi zgadzałam. Gdy Zayn przyniósł z kuchni zapas naprawde dobrego alkoholu, przerazilam sie bo nie wiedzialam czy powinnam, nie mialam pojecia jak moge zachowac sie gdy wypije.
Em nie rob nam tego, musisz sie z nami napić, nie odmawiaj - namawiał mnie Harry robiąc maślane oczka - chlopaki ale az glupio sie przynac ja nigdy nie piłam, i nie wiem jak sie zachowuje po alkoholu, nie chce zrobic czegos glupiego - zahihotałam - z nami nic ci nie grozi - wtrącił sie Lou, obejmując mnie ramieniem i podając puszcze piwa. - Popatrzyłam mu prosto w oczy - milo od niego takie cieplo, a w oczach mial tyle troski, wiedzialam ze moge mu zaufac, i wrazie problemow odprowadzi mnie poprostu do mojej sypialni. Więc zgodziłam się bez dłuższej namowy. Bawilismy sie naprawde rewelacyjnie, najlpierw włączyliśmy wieże, i wybralismy nasze ulubione piosenki, potem postanowiliśmy nagrać taki mini teledysk do piosenki call me maybe. Wyglupialismy się i pariodiowalismy się nawzajem. Lou był Zaynem, Zayn był Lou, Harry Liamem a Liam Harrym, a ja przygladalam sie z boku temu wszystkiemu nagrywajac to na kamerę, nie ukrywam ciezko bylo, patrzac na nich jak sie wyglupiaja, nie moglam utrzymać kamery bez ruchu, po prostu nie dalo sie nie śmiać.
Vas Happen - zawolal Lou - smiejac sie z Zayna - Ahhh.. ty nie umiesz tego powiedziec tak jak ja - obrazil się  Zayn. Lou jednak nie odpuszczał poleciał do łazienki i wyskoczyl z niej z ogromnym lustrem ktore ledwo niósł, ułożył na kanapie i zaczął stroic dzine miny przed nim, poprawial sobie fryzuję, i mowil jak to swietnie wyglada - wkoncu powiedzial ze nie moze zyc bez luster i mocno je przytulil. Zayn widzac wyglupy swojego przyjaciela rzucil sie na niego i udawal ze go bije. Zanim sie obejzelismy polowa aloholu po prostu wyparowala, nawet nie wiemy kiedy to wszystko wypilismy. Postanowilismy wyjsc na dwor by troche ochłonąć, bo kazdy z nas byl troche wstawiony, a noc jeszcze była młoda. Rozłożyliśmy koce w wielkim ogrodzie, Harry rozstawil pochodnie dookola nas, ja przynioslam troche jedzenia i wpatrywalismy się w gwiazdy, niebo bylo naprawde prze sliczne.Nagle obok mnie, co bardzo mnie zdziwilo położył sie Lou,
Witaj piękna, mozna się przysiąść do ciebie? Harry strasznie się rozpycha- zasmial sie. Jeszcze pytasz? jasne ze mozesz, we dwoje znacznie razniej - Oj tak masz rację, i cieplej - a własnie nie jest ci zimno -zapytal z troską. - troszeczkę, ale wytrzymam -odparłam.Nagle Lou zerwal sie z miejsca, wystraszylam sie ze powiedzialam cos nie tak, ale po chwili wrocil przynosząc mi swoja bluzę. Proszę - powiedział, okrywajac mnie nią i puszczajac oczko. Lou, nie trzeba bylo, naprawde wytrzymala bym - zawstydzilam się ale nie ukrywam zrobilo mi się bardzo milo. - Em wiesz chcial bym ci coś powiedzieć, ale nie zlosc sie na mnie - chodzmy moze dalej gdzies od chlopakow bysmy mogli porozmawiać spokojnie. Zabralismy ze soba nasz kocyk i przesiadlismy się pod drzewko pare metrów dalej.  - No wiec slucham cie uwaznie - zwrocilam sie do niego z usmiechen na buzi, strasznie sie balam co wlasnie uslysze. Wiesz gdy was poznalem, bardzo mi zaimponowałyście, zwlaszcza Julia, bo zachowala spokoj gdy nas zobaczyła, co bardzo żadko to się zdarza, zwykle fanki piszczą na nasz widok. - powiedział patrząc w gwiazdy - Super, pomyslalam - zrobilam z siebie idiotkę, zachowując sie jak typowa blondynka tego feralnego dnia, ostawilam taka szopkę ze powinnam sie zapaść pod ziemie. Jednak nie o Julli chcialem teraz z toba pogadac, nie ukrywam bylem w szoku jak rzucilas mi się na szyje wtedy, pomyslalem kolejna szalona fanka, jednak zaraz potem zmienilem zdanie gdy zamienilem z toba pare zdań. Jestes naprawdę bardzo fajną dziewczyną, - powiedzial zawstydzony. Jednak jak sama wiesz mam dziewczynę, tzn .. hmm.. chyba mialem w sumie - posmutniał. Jak to miales -zerwalam sie z miejsca, co sie stalo?? .. Zerwalem z nia dzisiajale nie chce o tym gadać. teraz liczy sie to co dzieje sie teraz, nie chce wracac do smutnej przeszlosci, bo chyba nigdy nie bylem w niej tak naprawde szczesliwy. - Teraz liczysz się ty - popatrzył mi prosto w oczy i juz prawie, mial złożyć pocalunek na moich ustach  jak w oddali usłyszelismy okrzyk zdziwienia chlopaków. Dokladnie usłyszeliśmy co powiedzieli. Po czym oboje powiedzielismy to samo.
Eleanor!?....




Kolejny rozdział, tym razem na  życzenie trochę więcej Lou :) .. Co prawda na razie nic ciekawego się nie dzieje ale na początku zawsze tak jest :)  z biegiem czasu będzie lepiej. Dziękuję za wszystkie
odwiedziny i komentarze!:)  Tak w ogolę, kto dziś czeka na KCA?:D .. Ja twardo siedzę :D mam nadzieje ze wytrzymam. Ps. Jak pojawią  się jakieś błędy ortograficzne albo przestawione  literki to przepraszam ale już nie chce mi się tego czytać teraz, oczy mnie bolą :D mam nadzieje ze wybaczycie

Rozdział 5.

Oczami Nialla:
Byłem szczęśliwy że w końcu mam dla kogo zaśpiewać wers tej piosenki, włożyłem w to całe swoje serce, miałem wrażenie że ta dziewczyna odmieniła całe moje życie. Chwyciłem jej małą dłoń i miałem ochotę zeskoczyć z tej sceny i być jeszcze bliżej niej. Widziałem jej piękne brązowe oczy, z których spływały łzy szczęścia. Nagle poczułem ze jej dłoń wyślizguje się z mojej starałem się chwycić ją mocniej by nie stracić z nią kontaktu. Lecz ona upadła, nie wiedziałem co się dzieje:
Julka!Julka - krzyczałem - słyszałem tylko płacz Em i piski naszych fanek. Bez zastanowienia rzuciłem mikrofon i zeskoczyłem ze sceny, w miejsce gdzie upadła. Nagle koło nas zrobiło się bardzo dużo miejsca, nikt nie miał odwagi by jej pomóc. Zaraz za mną pojawił się Liam który pomógł mi ją podnieść i zanieść za scenę gdzie czekali ratownicy którzy mieli pomagać naszym fanom w razie jakichś problemów. Niestety nic więcej nie mogłem zrobić, bo musiałem wracać na scenę, poprosiłem Em by została przy niej a ja pobiegłem do reszty zespołu. Nie mogłem się w ogóle skupić na śpiewaniu, ciągle myślałem o tym co się z nią teraz dzieje.

Oczami Emilly

Julka leżała na noszach przyniesionych przez lekarzy, ciągle starali się ją obudzić, nie widziałam nic poza ratownikami. Tak strasznie się o nią bałam, myślałam ze zwariuje, zadzwoniłam do jej taty który pewnie był już jest w drodze, strasznie się zdenerwował i krzyczał ze miałyśmy na siebie uważać. - ale przecież my nic nie zrobiłyśmy, Julka była w doskonałej formie dzisiaj, dlatego byłam jeszcze bardziej zdezorientowana, i ciezko było mi uwierzyć w to co się teraz dzieje.
Budzi się - usłyszałam, od jednego z ratowników - bierzemy ją do szpitala.
Do jakiego szpitala ? - podbiegłam do niego i zapytałam - czy to konieczne? co jej jest!? niech ktoś mi w końcu powie! - krzyczałam.
Tak, koniecznie musimy zabrać ją do szpitala i przeprowadzić badania, by dowiedzieć się co było powodem omdlenia - powiedział i podał mi adres szpitala do którego zabierają moją przyjaciółkę.
Widziałam tylko że Jul się już obudziła i była strasznie wystraszona, a ja nic nie mogłam zrobić. Karetka odjechała a ja stałam i czekałam na koniec koncertu, zadzwoniłam jeszcze raz do jej taty by podać adres szpitala. Umówiliśmy się na miejscu.
Usłyszałam że chłopaki śpiewają swoją ostatnią piosenkę, kamień spadł mi z serca bo zaraz będziemy mogli do niej jechać.
Niall! tutaj - zobaczyłam blondynka schodzącego ze sceny.
Em, co z nią - rozglądał się - cholera gdzie ona jest? co się stało? - on również zaczął na mnie krzyczeć jak by to była moja wina.
Cholera, nie krzycz na mnie - pogotowie zabrało ją do pobliskiego szpitala, mam adres! Możemy do niej teraz jechać? jesteście już wolni? - zapytałam z nadzieją.
Poczekaj chwile, powiem chłopaka że ja jadę a oni niech udzielą wywiadu beze mnie! i potem do nas dołączą - powiedział i poleciał do reszty zespołu - Ok, jestem jedziemy -  przybiegł  po 2 minutach.
Zapakowaliśmy się do auta, i ruszyliśmy w stronę szpitala.

Oczami Julii

Obudziłam się a koło mnie biegało mnóstwo ludzi, nigdzie nie widziałam Nialla - zostawił mnie? pomyślałam.
Zobaczyłam w tłumie zapłakana Emilly, chciałam krzyknąć do niej że ze mną wszystko okej, ale nie mogłam.
Tak strasznie chciało mi się spać a ludzie którzy jechali ze mną w karetce ciągle kazali mi otwierać oczy, a ja nie mogłam ich utrzymać.
Dotarliśmy do szpitala, popodpinali mnie do jakichś urządzeń które wydawały rożne dźwięki, myślałam ze mi głowa pęknie. Nagle zostałam sama w pokoju po chwili wparował tata, był tak przejęty gdy mnie zobaczył że w jego oczach zauważyłam łzy.
Tato,co się dzieje dlaczego tutaj jestem, co się stało, proszę powiedz mi - pytałam zrozpaczona.
Córeczko, nie rozmawiałem jeszcze z lekarzem, i sam nie wiem co się stało na koncercie, wiem tylko tyle ze Emilly zadzwoniła do mnie że straciłaś przytomność przed sceną w czasie tego koncertu.
Wtedy przypomniałam  sobie Nialla, jego ciepły uścisk i piosenkę którą śpiewał dla mnie..Boże-pomyślałam! - tylko dla mnie! Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przypomniałam sobie też że od rana miałam wysoką temperaturę którą zbagatelizowałam, a to pewnie była przyczyna mojego zasłabnięcia. Nagle do pokoju wszedł lekarz, który pewnie znał już wyniki badań
Panie doktorze co się stało mojej córce - zapytał szybko zestresowany tata.
Wszystko poklei - odparł lekarz, który podszedł do mojego łóżka - Młoda damo, dlaczego zbagatelizowałaś przeziębienie, powinnaś leżeć w łóżku i nigdzie nie wychodzić a z tego co wiem co pogotowie zabrało cię z jakiegoś koncertu - zapytał
Popatrzyłam na tatę który, patrzył na mnie ze złością w oczach.
Tak bardzo chciałam iść na ten koncert, nie sądziłam ze to się tak skończy naprawdę! - tłumaczyłam się.
A jednak, to było wiadome że prędzej czy później odbije się to jeszcze gorzej na twoim zdrowiu, swoim postępowaniem mogłaś doprowadzić się do naprawdę poważnych chorób. Na szczęście w porę trafiłaś do nas,  twój organizm jest bardzo osłabiony stąd omdlenie, ale nic poważnego póki co ci nie grozi. Następnym razem jednak radzę zostać w domu - powiedział i udał się do drzwi.
Panie doktorze, kiedy będę mogła wrócić do domu, obiecuję ze nie będę nigdzie wychodzić dopóki nie poczuję się lepiej - uśmiechnęłam się.
Dziś już Cię nie wypiszemy, ale jutro z samego rana będziesz mogła wyjść - powiedział i wyszedł
Tata był tak wściekły na mnie że prawił mi kazanie 15 minut, ze jak mogłam go tak zawieść i nie powiedzieć i jak mogłam być tak nieodpowiedzialna, po czym wyszedł z sali.
Byłam zła sama na siebie, ale z jednej strony cieszyłam się ze jednak poszłam tam, inaczej nigdy nie poczuła bym się tak szczęśliwa, bo Niall nigdy nie zaśpiewał by specjalnie dla mnie.Miałam wyrzuty sumienia że nadużyłam zaufania taty, i teraz jest prze zemnie smutny.Leżałam tak myśląc o wszystkim kiedy do sali wparowała Em z Niallem. Pewnie tata zdążył im już powiedzieć co było powodem mojej nagłej utraty przytomności, bo po ich minach również widziałam że są strasznie źli.
Tak bardzo się ciesze że jesteście - poderwałam się, i chciałam ich przytulić lecz żaden z nich nie podszedł do mnie na tyle blisko bym mogła do zrobić!
Julka, Jak mogłaś nam nie powiedzieć ze źle się czujesz, przecież to mogło się o wiele gorzej skończyć! Wiesz jakiego stracha nam napędziłaś! .. - Krzyczała Em.
Proszę cie nie krzycz na mnie ! dobrze wiesz ze tak samo jak ty chciałam iść na ten koncert a naprawdę nie wiedziałam ze jedno wyjście może doprowadzić do czegoś takiego! - tłumaczyłam się ze łzami w oczach
Już dobrze, nie płacz - powiedział Niall i mnie przytulił - Ale już nigdy więcej nam tak nie rób, naprawdę bardzo się martwiliśmy.
Przepraszam ze zniszczyłam ci koncert, nie chciałam, jestem do niczego.
Przestań gadać takie głupoty! niczego nie zniszczyłaś, do pewnego momentu naprawdę było super, sama wiesz - uśmiechał się i otarł mi łzy z policzka.
Odwzajemniłam uśmiech, i mocno go przytuliłam, szepcząc mu do ucha że Dziękuję za tamtą magiczną chwilę. Posiedzieliśmy w trójkę około 30 min rozmawiając o rożnych głupotach. Nagle do sali weszła reszta zespołu . 
Rany boskie dziewczyno ale nas przestraszyłaś - krzyczał od drzwi Lou, i podbiegł do łózka by mnie przytulić, podobnie jak reszta chłopaków.
Przepraszam was, nie chciałam by tak wyszło, to się więcej nie powtórzy - obiecałam, posyłając każdemu z nich całusa. Było już późno więc pielęgniarka poprosiła by wszyscy opuścili mój pokój bo czas odwiedzin się już dawno skończył. Niall poprosił ją o zrobienie wyjątku, w tym przypadku i by pozwoliła mu zostać ze mną dłużej. Zgodziła się ale było naprawdę trudno, musieliśmy obiecać ze będziemy cicho. - zaśmiałam się pod nosem, ze przecież dyskoteki nie zrobimy, na szczęście nie usłyszała. Pożegnałam się z wszystkimi w miedzy czasie przyszedł jeszcze tata, w znacznie lepszym nastroju niż wcześniej ucałowałam wszystkich i jeszcze raz przeprosiłam za swoje szczeniackie zachowanie. Oznajmiłam jeszcze tacie ze jutro z samego rana wychodzę ze szpitala, a Niall zaoferował ze mnie odwiezie do domu. Gdy zostaliśmy już sam na sam z blondaskiem bardzo fajnie się nam rozmawiało, naprawdę świetnie się dogadywaliśmy, miałam wrażenie ze rozumie mnie bardziej niż moja Emilly. Na szczęście pielęgniarka nie chodziła już po salach i chyba zapomniała ze Niall został ze mną, więc doszliśmy do wniosku że zostanie do samego rana. Zrobiłam mu trochę miejsca na naprawdę malutkim łózko, i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam, było mi tak wygodnie że odpłynęłam po chwili.Rano obudził mnie buziakiem którego złożył na moim policzku. Uśmiechnęłam się do niego i ucałowałam w nosek.
Mógł byś zajść do lekarza zapytać o której będę mogła wyjść - popatrzyłam na niego.
Jasne, już lecę - zerwał się z łózka i wyszedł z sali.
Ubrałam się w niestety wczorajsze ciuchy, i czekałam na niego.
Po chwili wszedł do sali z jakimś papierkiem i oznajmij mi ze mogę już iść.Ucieszyłam się i podbiegłam do niego.W recepcji musiałam podpisać jakieś dokumenty i w końcu mogłam wyjść. Przed wyjściem na szczęście, żadnych paparazzi nie było więc spokojnie mogliśmy się udać do auta które było zaparkowane niedaleko. Niall okrył mnie swoją kurtką by mnie nie zawiało, bo pogoda naprawdę dziś była paskudna.
Podjechaliśmy pod mój dom, zaparkował i odprowadził mnie pod drzwi. Wejdziesz? - Zapytałam patrząc na niego z maślanymi oczkami.
Jasne, ale tylko na chwilkę bo niedługo mamy wywiad, ale zaraz potem jeśli będziesz chciała przyjadę do Ciebie.-uśmiechnął się i otworzył mi drzwi do domu.
Tata zaraz wysłał mnie do łóżka, i nie pozwolił z niego wychodzić przez najbliższy czas. Niall usiadł obok mnie podając mi herbatę. Miał dziwnie smutną minę, mimo ze jeszcze przed paroma minutami miał bardzo dobry humor.
Niall, co się stało - chwyciłam go za rękę i zapytałam z troską - widzę ze coś cie gryzie, wiesz ze mi możesz powiedziec wszystko, a nikt więcej się o tym nie dowie.
Nie to nic takiego naprawdę - odparł 
Nie ufasz mi - oznajmiłam.
No co ty gadasz głuptasie oczywiście ze ci ufam! .. to nie o to chodzi - uśmiechnął się po czym chwile potem znów odwrócił ode mnie wzrok.
To powiedz mi o co chodzi, bo zaczynam się martwić ze zrobiłam coś nie tak, nie jesteś już tym samym wesołym gościem co wczoraj i jeszcze dzisiaj - powiedziałam, kładąc głowę na poduszkę.
Ok, dobra powiem ci ale proszę nie złość się na mnie, chcę by miedzy nami pozostało przynajmniej tak jak jest teraz, nie chce cię stracić tylko dlatego że coś się mi ubzdurało w tej głupiej głowie.
Przestań, zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym - poderwałam się z łózka siadając.
Dobrze, więc tak, wczoraj dotarło do mnie że nie mogę dłużej .....




piątek, 30 marca 2012

Rozdział 4.

.. Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy, jak się potem okazało dostałam gorączkę po tych wczorajszych wygłupach na werandzie. Wy turlałam się z łóżka, wzięłam szybki prysznic żeby doprowadzić się do porządku, aby przypadkiem tata nie zauważył że coś jest ze mną nie tak, w końcu dziś koncert chłopaków, nie mogłam tego przepuścić, chciałam usłyszeć ich na żywo, i oczywiście spotkać się z Niallem.
Przebrałam sie w dresy, i pobiegłam do kuchni w celu zjedzenia jakichś płatków. Nagle słyszę dziwne głosy dobiegające z kuchni, zaciekawiło mnie to bo przechodząc obok pokoju Em widziałam ze ona jeszcze śpi.
Weszłam do kuchni, a tam mój tata, przygotowując śniadanie, uwierzcie mi niecodzienny widok.
Cześć - powiedziałam całując go w policzek, -  a co ty tak wcześnie na nogach, przecież jestem na tyle dużą dziewczynką że poradziła bym sobie ze zrobieniem śniadania -zaśmiałam się siadając przy stole.
Oj, przestań, przecież raz na jakiś czas mogę zrobić śniadanie mojej pięknej córeczce - usiadł przy stole podając talerz z jedzeniem, i ucałował w czoło po czym jak mniemam udał się do łazienki.
Szybko zjadłam, - i nie ukrywam naprawdę mi smakowało - wpakowałam brudne naczynia do zmywarki i poszłam do siebie. Na schodach minęłam Em - która wyglądała jak by nie spała całą noc.
Emilly, gdzieś ty była w nocy? - zapytałam, - spałaś w ogóle?, - Dziewczyno jak ja miałam spać w nocy jak wczoraj tyle się wydarzyło! .. - nie mogłam zmrużyć oka przez parę dobrych godzin. - wymamrotała - Jest coś do jedzenia? - zapytała patrząc na mnie oczami słodkiego szczeniaczka - Tak jest, chodź przygotuję ci - ulitowałam się nad nią.
Gdy Em już siedziała i jadła ze smakiem przygotowane przez tatę naleśniki, ja jak miałam w zamiarze wcześniej poszlam do siebie zerknąć do szafy, i wybrać jakieś ciuchy na dzisiejszy wieczór.Zanim coś znalazłam wszystkie ciuchy wylądowały na moim łóżku, a szafa została całkiem pusta. Tak, nie miałam co ubrać, strasznie dawno nie byłam na zakupach, jednak postanowiłam nie wychodzić z domu przed wieczorem, ze względu na moje przeziębienie. z Opresji uratowała mnie Em, która miała naprawdę rewelacyjne ciuchy w końcu wybrałam Klik a moja przyjaciółka Klik, teraz pozostało jedynie zrobić makijaż i uczesać się jakoś przyzwoicie, jednak na to miałyśmy jeszcze trochę czasu. Usiadłam na swoim łóżku, postanowiłam zmierzyć dyskretnie gorączkę, tak by nikt nie widział ze coś jest nie tak, włożyłam termometr pod pachę i chwyciłam swój telefon gdy spojrzałam na telefon byłam naprawdę w ciężkim szoku 5 nieodebranych połączeń, i chyba z 10SMS, wszystko od Nailla - oh jaki on słodki - pomyślałam. Szybko wzięłam się by odpisać jednak nie zdążyłam bo on ponownie dzwonił, szybko bez zastanowienia wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Tak, słucham - powiedziałam uśmiechając się
-No nareszcie! - odetchnął z ulgą - co się z tobą działo, odchodziłem tutaj od zmysłów ze juz nie chcesz mnie znać!
-Oj głuptasie, nie mogłam odebrać, szykowałyśmy się z Em na wasz koncert.
-Dzięki Bogu, ale wiesz nie ważne co ubierzesz, i tak będziesz piękna, tak jak ostatnio, wystarczył dres i rozmazany makijaż - zaśmiał się
-Niall, jak możesz, nie musiałeś mówić tego tak dosadnie - udawałam rozzłoszczoną.
-Oj przepraszam,przepraszam fochaczu, już nic nie mówię - mówił słodko - a własnie dzwonie żeby zapytać cię o której będziecie na miejscu koncertu?
- o 20 się zaczyna prawda? - zapytałam retorycznie
-Ej, tak ci zależy, ze nawet nie wiesz o której jest koncert - tym razem on udawał złego.
-Żartowałam bałwanku, jasne że wiem o której, myślę ze około 19.30 powinnyśmy być a dlaczego pytasz?
-Bo jeśli chcecie, możecie jechać z nami, ale my już tam pojedziemy o 18, więc nie wiem czy to nie problem?
-Ale już jest 16.30! .. nie zdążę - powiedziałam smutno - albo cholera, dobra zdążę, przyjedzcie po nas -rzuciłam szybko po czym się rozłączyłam. - rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam do Em opowiadając jej o czym gadałam z Niallem. Zaczęłyśmy ganiać z pokoju do pokoju jak szalone, nosząc to suszarkę to prostownice,lokówkę, tony kosmetyków .. aż w końcu udało się uzyskać zachwycający efekt końcowy.
-No można powiedzieć że wyglądamy super - zaśmiałam się patrząc w lustro
-Super?! Wyglądamy tak seksownie, ze wszystkie ciacha na tym koncercie będą nasze - Była taka szczęśliwa że nie mogła oderwać od siebie wzroku.
-O matko, już 17:45 - lecę powiedzieć tacie ze zaraz wychodzimy. -powiedziałam wybiegając w pokoju, z butami i torebką w ręce.
-Taato! Taaato! - wołałam - w końcu do kuchni wszedł przestraszony tata
-Co się stało córeczko -zapytał przejęty
- Nie nic, chce tylko powiedzieć ze wychodzimy na koncert chłopaków, nie będę mówić o której wrócimy bo nie wiem, ale będę pod telefonem, tak że sie nie martw, a w razie czegoś po prostu dzwon - powiedziałam przytulając go.
-Dobrze kochanie, ale grzecznie - patrzył na mnie i mówił ze śmiechem.
- Tato, no przestań - walnęłam go w ramie i pobiegłam po Em, bowiem widziałam przez okno ze chłopcy już po nas przyjechali.
Wyszłyśmy przed dom, i podeszłyśmy do czarnego samochodu z którego wyskoczył najpierw Harry a zaraz za nim Niall i Lou.
-No co tak stoicie, wsiadamy czy koncert będzie tutaj - popchnęłam stojącego przede mną Harrego
-Przepraszamy, ale trochę nas zamurowało - zdecydowanie lepiej wyglądacie niż wczoraj - zaśmiał się Lou.
-Lou ! - wrzasnęłam - ile razy będziecie nam wypominać ze wczoraj nie wyglądałyśmy najlepiej - powiedziałam oburzona i wsiadłam do auta, a za mną Emilly razem z chłopakami.
po 20 minutach byliśmy na miejscu, nie ukrywam nie czułam się najlepiej co zauważył Niall - był taki kochany.wziął mnie za rękę i poprosił na bok
-Julka, co z tobą widzę ze nie najlepiej się czujesz, coś nie tak? chcesz wrócić do domu - zapytał przejęty.
-Nie! skąd! wszystko ze mną okej, nie przejmuj się - powiedziałam przytulając się do niego i całując delikatnie w policzek.
-Dobrze niech będzie, wracamy do reszty bandy.
Szybkim krokiem poszliśmy do garderoby, niestety nie obyło się bez zwariowanych Fanek chłopaków które na ich widok wpadły w szał -  w sumie nie wiem czy na ich widok czy na nasz, gdyż szłyśmy pod rękę z Niallem i Lou. Miałam wrażenie że zaraz ten tłum się na nas rzuci i zlinczuje.
W końcu dotarliśmy do wymarzonej garderoby, usiadłam na kanapie i dyskretnie sięgnęłam do torebki po środki przeciw bólowe, bo strasznie bolała mnie głowa. Cała piątka udała się na próbę dźwięku, wiec my byłyśmy zmuszone zostać same. Na pożegnanie dostałam buziaka w policzek od Nialla, Em od Lou, tak się tym podniecała że myślałam że zaraz będę musiała dzwonić po karetkę.
Czas szybko płynął więc zanim się obejrzałyśmy chłopcy wrócili do nas uradowani i jak zwykle humor ich nie opuszczał. Wszystko poszło super. Ja nadal paskudnie się czułam i miałam wrażenie ze mam wypieki na całej twarzy, i wymalowane na czole - ALARM 45 STOPNI GORĄCZKI- na  szczęście myliłam się bo nikt nie zauważył tego ze złe się czuje.Była 19:45 więc udałyśmy się z chłopakami za scenę pożegnałyśmy się i w asyście ochroniarza chłopaków poszłyśmy przed samą scenę gdzie czekał już rozwrzeszczany tłum fanek One Direction. Koncert się zaczął na scenę nie wiadomo skąd wyskoczyła cala piątka, nie ukrywam byłam pod wielkim wrażeniem tego jak rewelacyjnie śpiewają na żywo, a w dodatku genialnie wyglądali. Bawiłam się jak nigdy na każdej piosence, mimo ze za pierwszym razem słysząc je na YT nie podobały mi się aż tak bardzo, prawie zapomniałam o bolu głowy. nagle z głośników obok sceny wydobył się dźwięk bardzo dobrze znanej mi piosenki która tak strasznie mi się podobała, stałam spokojnie patrząc na scenę i każdego po kolei który wykonywał swoją zwrotkę, tyle serca w to wkładali, widać było ze robią to co kochają! nagle przyszła pora na Nialla który podszedł na brzeg sceny chwycił mnie za rękę i zaśpiewał słowa swojej zwrotki :

 If I’m louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
when you leave it’s gone again.


Łzy napłynęły mi do oczu, byłam taka szczęśliwa mialam ochote krzyczeć ze szczęscia - ale pewnie nie byla bym wstanie przekrzyczeć tych wszyskich fanek. Rozplakałam się jak mała dziewczynka, ktora dostała szczeniaczka na 6 urodziny. Ale nikt nie spodziewał sie, co zaraz możę sie stać i jak szybko ta piekna chwila zamienic sie w pieklo dla moich przyjaciół.Nagle poszułam ze moje nogi miekną a przed oczami ujżałam tylko ciemność, straciłam czucie w nogach i upadłam prosto pod nogi Emilly..Słyszałam tylko jej płacz i krzyk Nialla.. potem straciłam przytomność ..



Kolejny rodział gotowy, jest mi bardzo przykro że  
 tak malo komentujecie :( naprawde chciala bym wiedzieć co myślicie czytając moje rozdziały.
Jesli macie jakies pomysly co moze dziac sie dalej piszcie :) Dziękuje mimo wszystko
Osobą które czytają i komentują, dzieki wam mam energie by pisać kolejne rozdziały! <3.Buziaki!

Rozdział 3.

... Moim oczom ukazało się całe One Direction - Boże, żywi, jak z obrazka! Moja przyjaciółka wpadła w histerie zaczęła poprawiać swoje włosy, i pytać czy dobrze wygląda. - Potwierdziłam że dobrze chociaż wcale tak nie uważałam, wyglądała jak strach na wróble, potargane włosy i buty w ogóle nie pasujące do reszty, a do tego ten dres, na pewno wyrwie każdego z nich, zaśmiałam się pod nosem. Nagle zdałam sobie sprawę że ja muszę wyglądać podobnie do niej, lecz nie miałam już czasu na poprawki. Chłopcy podbiegli do nas niczym
Pamela Anderson - ze słonecznego patrolu który oglądałam w dzieciństwie. Wszystko działo się jak by w zwolnionym tempie. Gdy już stanęliśmy praktycznie oko w oko z nimi, jeszcze nic nie zdążyli nawet powiedzieć moja przyjaciółka jak by nigdy nic rzuciła się na chłopaka w czerwonych spodniach i koszulce w paski, przy czym zalewała się hektolitrami łez. W końcu nie wiedziałam czy płacze dlatego że wygląda tak jak wygląda czy po prostu ze szczęścia, jednak obstawiałam to drugie.
Hej jestem Harry - usłyszałam z ust naprawdę przystojnego bruneta, z kręconymi włosami, byłam w takim szoku że nic nie byłam wstanie więcej powiedzieć jak tylko zwykle, - Cześć - nagle dotarło do mnie że też powinnam się przedstawić - A no tak, przepraszam jestem Julia, bardzo mi miło - pewnie wyszłam na kompletną idiotkę ale nic więcej nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam nie zmieniając miejsca w którym stałam od samego początku. Nagle chłopak uwolnił się z objęć Em i również się nam przedstawił - Jestem Louis, a to moi przyjaciele, Niall, Zayn, i Liam, a Harrego już znacie - uśmiechnął się do nas pokazując te swoje piękne i proste jak od linijki zęby. Ja jestem Julka, a ta dziewczyna co prawie cie udusiła, i utopiła swoimi łzami to moja przyjaciółka Emilly- wskazałam na rozmazaną i przejętą dziewczynę.
Cała piątka zaczęła się śmiać i przytulać Em która była w takim szoku że nic nie mówiła - Jak pewnie zauważyliście jest waszą straszną fanką, psychofanką mogła bym nawet powiedzieć - zaśmiałam się, szturchając Ją.
Co wy tutaj robicie, jak się tutaj znaleźliście - zapytałam spoglądając na nich a kontem oka na mojego tatęktóry wszystkiemu przyglądał się z boku. Słysząc to podszedł do nas i zaczął tłumaczyć.
Jul - zwrócił się do mnie, usłyszałem w samolocie ze rozmawiacie na temat tego zespołu, z początku nie wiedziałem że to własnie chodzi o tą piątkę, ale potem skojarzywszy fakty, akurat tak się dobrze składa że bardzo dobrze znam ich managera który zgodził się mi pomóc sprowadzając chłopaków do nas do domu.
Patrzyłam na niego oczyma wielkimi jak dwie miseczki - mój ojciec zna ich managera?! nie mogłam w to uwierzyć. Oj tato dziękuje, rzuciłam się mu na szyje - jesteś najukochańszym ojcem pod słońcem - wyszeptałam do mu do ucha.

Zaprosiliśmy chłopaków do środka, bo na zewnątrz nie wypadało ich trzymać, bo naprawdę było zimno.
Usiedliśmy w salonie, i rozmawialiśmy o głupotach, Em oczywiście siedziała obok Lousia i wpatrywała się w niego jak w obrazek. Ja usiadłam obok Liamia i Harrego, ale moją uwagę ciągle przyciągał cichy w porównaniu do reszty, blondynek który ciągle patrzył w moją stronę, uśmiechnęłam się dyskretnie do niego po czym on zarumienił się jak buraczek, zachichotawszy i wróciłam myślami do rozmowy z wszystkimi.
Naprawdę świetnie się dogadywaliśmy zupełnie jak byśmy się znali od paru dobrych lat. Chłopcy byli bardzo towarzyscy, Em też dawała radę, czego nie można było powiedzieć o mnie, praktycznie w ogóle  się nie odzywałam podobnie jak Niall.
Więc - rzuciłam bez zastanowienia - Jakie macie plany na najbliższe dni - uśmiechnęłam się do wszystkich
A co chcesz nas gdzieś zaprosić? - zaśmiał się Zayn który zajadał się ciastkami.
Chętnie no ale wiesz dziewczynie chyba nie wypada - puściłam mu oczko
A no tak, zerwał się Harry zrzucając ze swoich kolan Louisa,- który nawet nie wiem kiedy się tam znalazł.
Wyciągnął coś z kieszeni kurki, i wręczył mi i Em - jak się okazało dał na bilety na ich koncert, ktory ma sie odbyć jutro, i to nie byle jakie bilety ale VIP!
Podziękowałam, mu za prezent po czym uściskałam każdego z osobna, gdy podeszłam do tajemniczego blondynka, przytuliłam się a on szepnął mi do ucha - możemy pogadać na osobności?
Dziwiłam się bardzo, a za razem zdenerwowałam bo nie wiedziałam co zrobiłam ze chce gadać ze mną na osobności. -Odpowiedziałam cichutko że tak - chwycił mnie za rękę i zaprowadził na werandę przed domem - ahh jakie on miał ciepłe dłonie i takie delikatne - pomyślałam.
Więc o co chodzi - spojrzałam na niego ale patrzył w zupełnie innym kierunku
Wiesz, nie nalezę do odważnych osób jeśli chodzi o reakcje damsko - męskie - zaczął - ale zawsze dzieję się tak że zanim zdecyduję się zaprosić kogoś gdzieś, ten ktoś umówi się już z kimś innym z zespołu. - spojrzał na moją reakcję. - nie ukrywam szczena opadła mi po same kolana, nic nie odpowiedziałam więc on ciągnął dalej - Tym razem nie chce by tak było, dlatego zdecydowałem się już dziś zaprosić cię do kina i na kolację, do niczego cię to nie zobowiązuje, po prostu chciał bym cię lepiej poznać zanim zrobi to reszta. - mało widocznie się uśmiechnął. - Oh Niall, naprawdę mnie zaskoczyłeś, ale nie odwracaj ode mnie wzroku, przecież cię nie zjem - zaśmiałam się - Jasne że pójdę z tobą do kina, przecież to nic złego - popatrzyłam na niego i przytuliłam by w końcu się uśmiechnął - Na jego twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech, - chwycił mnie w pasie i zaczął obracać się wokół własnej osi tak szybko że nic nie widziałam dookoła - Oj puść mnie wariacie, bo się przewrócimy - Krzyczałam śmiejąc się. - Chwile potem postawił mnie na ziemie, oboje straciliśmy równowagę i upadliśmy na ziemię, przy czym strasznie się śmialiśmy.
Było nas słychać aż do salonu gdzie siedziała reszta bo zaraz wybiegli do nas.
No ładnie - powiedział Louis patrząc na nas - Cholery jedne, zabawa be zemnie ? - rzucił się na nas i zaczął łaskotać. po chwili dołączyła do nas reszta, było nas słychać na całą ulicę.
Po bitwie na łaskotki, chłopcy niestety musieli wracać już do siebie, bo zrobiło się naprawdę późno - przy nich jakoś straciłam rachubę czasu. Pożegnałyśmy się z nimi, ucałowałam każdego po kolei, gdy podeszłam do Nialla wręczył mi dyskretnie małą karteczkę, nie wiedziałam co to ale postanowiłam sprawdzić dopiero jak będę w domu. Zapakowali się do auta, i odjechali machając.

Wróciłam do domu, Em nadal nie mogła uwierzyć w to co się właśnie stało popatrzyła na mnie i powiedziała. - Julka, co się właśnie stało ? mam wrażenie ze to wszystko się mi przyśniło. - Oj głupia ty, nic ci się nie śniło to się naprawdę stało - powiedziałam opadając ze zmęczenia na fotel. - I my naprawdę jutro idziemy na koncert One Direction? - zapytała - tak a   w dodatku mamy wejście za kulisy - oznajmiłam śmiejąc się . - O Boże, Bożę  w co ja się ubiorę - zaczęła przeżywać - Ej, masz jutro cały dzień by się nad tym zastanowić , teraz chodź już spać - powiedziałam wchodząc już po schodach na górę. - Nie ukrywam sama nie wiedziałam w co się ubiorę ale teraz akurat o tym nie chciałam myśleć. Weszłam do siebie do pokoju, usiadłam na łózko, wyjęłam z kieszeni małą karteczkę którą wręczył mi Niall, spojrzałam po czym okazało się że to numer telefonu, jak mniemam do niego - uśmiechnęłam się pod nosem wstukałam numer do książki telefonicznej  w moim telefonie, po czym poszłam się umyć i przebrać w moją piżamę w serduszka. Spojrzałam jeszcze do sypialni taty, bo chciałam mu podziękować za to co dla nas zrobił, ale spał już, zamknęłam cichutko drzwi żeby go nie obudzić i wróciłam do siebie. położyłam się do łózka i zastanawiałam się co powinnam napisać i czy w ogóle pisać jeszcze dzisiaj do niego , po 10cio minutowych rozmyślaniach postanowiłam napisać :
Dziękuję za mile spędzony wieczór, było naprawdę miło, i mam na myśli, chwile spędzone sam na sam :) Dobranoc, Julka
Odłożyłam telefon na stolik obok łóżka, i prawię już spałam jak mój telefon wydał z siebie dźwięk, okazało się że to SMS od Nialla :
Ja również dziękuję za ten wieczór, i za przyjęcie mojej propozycji, bałem się że odmówisz, jutro dogadamy szczegóły naszego wyjścia do kina Całuje - Niall
Uśmiechnęłam się do telefonu, ponownie odłożyłam go na półkę, i tym razem już zasnęłam z myślą własnie o nim.




czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 2.

Moim oczom ukazał się tata - tak on we własnej osobie, znalazł czas by przyjechać do mnie - nie mogłam w to uwierzyć.
Miał podkrążone i czerwone oczy, zupełnie jak by przed chwilą płakał.Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.Odwzajemniłam to i wtuliłam się w niego jak nigdy wcześniej!
Julka kochanie przepraszam - powiedział patrząc mi prosto w oczy, płakał - Boże mój ojciec płacze! - pomyślałam.
Tato, przecież to nie twoja wina że mamę to spotkało, to jakiś pijany idiota! - Patrzyłam na niego a z moich oczu strumykiem płynęły łzy!
Wiem, ja przepraszam że dopiero teraz, w takiej sytuacji przyjechałem - nie miałem odwagi spojrzeć ci w oczy po tym jak wyjechałem do Londynu bez pożegnania.-powiedział,
Tato, tak bardzo cię kocham! - powiedziałam cicho.
Ja ciebie też córeczko, bardzo kocham - te słowa wiele dla mnie znaczyły bo bardzo dawno ich nie słyszałam z ust mojego ojca.

Jeszcze Tego Samego dnia wyszłam ze szpitala - mojemu życiu nic nie zagrażało a omdlenie było spowodowane informacją która przekazała mi wtedy tajemnicza kobieta.
Tata zajął się wszystkimi obowiązkami związanymi z pogrzebem. Ja przez ten czas prawie w ogóle nie wychodziłam z pokoju, a z domu to już w ogóle. Dostawałam telefony, i SMS z kondolencjami od ludzi których w ogóle nie znam i nawet nie wiem skąd mieli mój numer telefonu. Ale poza Emilly - nikt do mnie nie przyszedł.Już tydzień po pogrzebie, tego dnia nie zapomnę do końca życia, tona chusteczek, i wylanych łez, cud że znów nie zemdlałam.

Jula wstawaj z tego łóżka, pora wziąć się w garść i zacząć żyć normalnie! - Mówiła moja Em
A weź ty mi daj spokój z normalnym życie, nie byłaś w mojej sytuacji i nie będziesz, więc nie wiesz jak się czuje .. najlepiej wyjdź stąd i wróć za rok, wtedy może cię posłucham -  rzuciłam wściekła. Masz doskonałe życie nie to co ja .. - dokończyłam i położyłam głowę ponownie na poduszce i przykryłam się po same uszy.
Tak, tak gadaj sobie a ja cie wcale nie będę słuchać, chcesz czy nie wychodzisz dzisiaj z łóżka i z domu! więc lepiej się zbieraj, bo wyniosę cię stąd w piżamie! - ściągnęła ze mnie kołdrę, i zaczęła ciągnąć aż w końcu zrzuciła mnie z łóżka.
Poddałam się i zrobiłam to co mi kazano - wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, delikatnie podkręciłam i zrobiłam delikatny mało widoczny makijaż, weszłam do pokoju i wybrałam z szafy ciuchy w stonowanych kolorach - w końcu miałam żałobę.
Do pokoju wpadła Em, popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła.
W końcu wyglądasz jak człowiek - szturchnęła mnie.
Dziwisz mi się, że nie miałam ochoty specjalnie wyglądać? - popatrzyłam na nią złowrogo
Nie, nie .. chodź - wzięła mnie za rękę i ciągła w stronę drzwi wyjściowych.
Słońce uderzyło mi prosto w oczy, nawet nie wiedziałam że pogoda tak dopisuje, ciągle siedziałam w ciemnym pokoju.
Poczekaj, tata .. - nie dokończyłam, bo moja przyjaciółka mi przerwała.
Twój tata czeka na Ciebie niedaleko - no chodź nie stój tak - znów mnie pociągnęła
Szłyśmy jakieś 5 min -  w sumie  nie można nazwać tego chodem bo prawie biegłyśmy.
W końcu jakieś 5m przed nami spostrzegłam że w naszym kierunku idzie tata .. uśmiechnęłam się do niego i szłam dalej.
Tato, o co chodzi czemu tutaj się spotykamy a nie w domu ? - pytałam ciekawa
Jul - słuchaj jak sama wiesz, mam pracę która wiąże się jednak z wyjazdami, i muszę wracać do Londynu - patrzył na mnie i mówił dalej - Wiem że niedługo będziesz już pełnoletnia i ja nie będę ci do niczego potrzebny ale mimo to chciał bym .. - uciął nagle
Słuchaj, wiem że możesz mnie nie nawiedzić za to że zostawiłem was, Ciebie tutaj samą ale nie miałem wyjścia! .. - patrzył mi prosto w oczy. - Razem z rodzicami Em ..
Słuchaj teraz, a najlepiej usiądź bo padniesz! - skakała szczęśliwa Emilly - Zdezorientowana usiadłam na ławce obok i słuchałam dalej.
No więc .. pomyśleliśmy razem z jej rodzicami, że może po zakończeniu roku szkolnego .. chciałybyście pojechać ze mną i zamieszkać w Londynie i zacząć studia tam.
Patrzyłam na niego nie dowierzając w to co własnie mi powiedział - bez zastanowienia skoczyłam na niego ciesząc się i krzycząc - Tak! Tak! Tato tak się cieszę! marzyłam o tym! ..

Dni mijały bardzo szybko, rok szkolny się skończył oczywiście nie obyło się bez łez - w końcu 3 lata spędzałam dzień w dzień z tymi wariatami.
Został jeden dzień, do wyjazdu .. - w końcu moje marzenia o zamieszkaniu w Londynie miały się spełnić..
Już nawet nie myślałam o swoich osiemnastych urodzinach! .. taka byłam szczęśliwa!
Spakowałam wszystkie ciuchy -  a było ich naprawdę dużo! Pozbierałam wszystkie swoje rzeczy pokój został pusty .. nie było w nim nic poza wspomnieniami i meblami których już nie potrzebowałam.
Tata załatwił jakiś transport dla naszych rzeczy, a my mieliśmy lecieć samolotem.
Chwyciłam torebkę i telefon, w biegu napisałam SMS do Em, że zaraz będziemy u niej, żeby była gotowa.
Wsiadłam do taxi, i ruszyliśmy w stronę domu mojej przyjaciółki, a teraz już prawie że siostry, bo przecież będziemy razem mieszkać! ..
Kiedy byliśmy już pod jej domem pożegnała się z rodzicami, wzięła podróżną torbę, tata zapakował ją do bagażnika i ruszyliśmy na lotnisko!
Odprawa zleciała nawet nawet szybko - po 2 godzinach byliśmy już w samolocie, w drodze do spełnienia moich marzeń! ..
Już nie mogłam słuchać mojej przyjaciółki, była tak podekscytowana że buzia się jej nie zamykała! ..Gadała coś bez sensu - ale w pewnym momęcie zaczęła nawijać cos o Londynie, One Direction i wgl.
Że co? jeszcze raz - popatrzyłam na nią
No mówię przecież - Niedługo One Direction ma koncert w Londynie, mam nadzieje ze uda nam się załatwić bilety, tak bardzo bym chciała stanąć oko w oko z Louisem! Kocham go! Jest niesamowity!
A tak - Widziałam ostatnio tzn w dniu śmierci mojej mamy w trendach na tt że się pojawili. Nie wiedziałam że ich słuchasz.
No tak własnie tak mnie słuchasz! - popatrzyła z wyrzutem na mnie
Oj dobra nie gniewaj się - słuchałam ich piosenek, w sumie każda jest fajna ale najbardziej spodobała mi się piosenka More than this - Jest naprawdę genialna.
A widziałaś ich? są po prostu mega przystojni - podniecała się moja przyjaciółka!
Tak tak widziałam - rzuciłam
Mówisz to z takim spokojem! - Są po prostu mega utalentowani, a w dodatku mega przystojni! - powtarzała to jeszcze przez jakiś czas aż w końcu zasnęła.
Tak naprawdę nie było mi to obojętne tak jak udawałam przed nią - nigdy nie lubiłam się odnosić z tym kto mi eis podoba itp.. rzeczywiście byli przystojni, a szczególnie jeden z nich .. słodki, i uroczy blondynek - tak miałam słabość do blondynów..
Długo jeszcze rozmyślałam jak to będzie jak poznam ich osobiście, ale doszłam do wniosku że muszą być jak każde inne gwiazdki - samolubne i myślące tylko o sobie. Więc szybko zajęłam się czymś innym.

Wylądowaliśmy w końcu! - wsiedliśmy do taxi i pojechaliśmy w stronę - właśnie, gdzie? Nie wiedziałam gdzie mieszka mój tata, nigdy u niego nie byłam.
Jechaliśmy jakieś 30 min, Londyn był strasznie zakorkowany, więc chyba dlatego to tak długo trwało - taxi się zatrzymała a moim oczom ukazał się naprawdę wielki biały dom - przypominał wille z moich snów, jak jeszcze byłam mała - nie wierzyłam że ten dom należy do mojego ojca.
Tata zapłacił za taxi - i wskazał nam na dom
Zapraszam piękne panie w moje strome ale jak że piękne progi - powiedział uśmiechając się
Pan chyba żartuje! - Rzuciła szybko Em - To jest pana do .. Willa - poprawiła się niedowierzająco.
Właśnie tato, nie rób sobie żartów z nas i zaprowadź nas do siebie - roześmiałam się.
No ale własnie to robię, zapraszam was do siebie! - uśmiechnął się
Nie mogłam w to uwierzyć! Jak to w ogóle możliwe że mój tata dorobił się takiego do.. Willi!?
Weszłam do środka i nie dowierzałam, wnętrze było idealne, jak z bajki.
Tata wskazał nam nasze pokoje, które znajdowały się na górze do których prowadziły wielkie schody.
Pobiegłam szybciej niż sądziłam że potrafię biegać, otworzyłam drzwi, i moim oczom ukazał się pokój większy od mojego wcześniejszego pokoi łazienki i kuchni razem wziętej! .. wskoczyłam na wielkie łózko i nie wierzyłam że będę tutaj mieszkać przez najbliższe parę lat!
Rozpakowałam się odświeżyłam i zbiegłam na dół by pogadać z tatą .. lecz ku mojemu zdziwieniu w całym tym wielkim domu byłam tylko ja i Em, po moim tacie ślad zaginął..
Po godzinie oglądania telewizji i zajadania się popcornem który znalazłam w kuchni do drzwi wszedł uśmiechnięty tata, który aż kipiał zadowoleniem.
Dziewczyny - zaczął - tak na sam początek wspólnego mieszkania, zęby pokazać wam że nie jestem aż takim złym współlokatorem chce wam coś dać.
Oj tato nigdy nie sądziłam że możesz być złym współlokatorem -podeszłam do niego i przytuliłam - ale mów co tam masz - wyszczerzyłam się.
Podbiegła do nas Em, która była tak samo ciekawa jak ja.
Więc tak, załóżcie na siebie jakieś kurtki, bo jest zimno na dworze i przyjdźcie do mnie będę czekał przed domem - powiedział i wyszedł.
Popatrzyłyśmy po sobie ze zdziwieniem i pobiegłyśmy po żakiety, zerknęłam ukradkiem przez okno ale nic ciekawego się tam nie działo stał tylko jakiś bus przed domem, na ulicy i nic więcej, zdziwiłam się i zastanawiałam się co ten mój staruszek wymyślił. Pobiegłam na dół gdzie czekała już na mnie zniecierpliwiona Em. - Chodź, chudź krzyknęła i pobiegła w stronę drzwi, ja razem za nią bo nie ukrywając byłam tak samo ciekawa jak moja siostrunia.
Gdy wybiegłam za nią, nic się nie zmieniło od mojego podglądania przez okno, więc naprawdę się zdziwiłam .Tato, o co tutaj chodzi, nie widzę tutaj jakiejś mega niespodzianki .. - rzuciłam i obróciłam się na pięcie. gdy miałam już zamiar chwycić za klamkę i otworzyć drzwi .. moja przyjaciółka zaczęła tak głośno krzyczeć i mnie szturchać że nie wiedziałam czy się czegoś przestraszyła czy po prostu zobaczyła coś tak niesamowitego ..
Julka, Jula ran..rany Bo.. bo ..boskie Patrz ..  - jąkała się.
Obróciłam się s powrotem w stronę podjazdu .. i stanęłam jak wryta w przeciwieństwie do Em!
Moim oczom ukazało się ..

Rozdział 2. gotowy,  wciągnęłam się więc taki długaśny :) 
Widzę ze nie komentujecie więc nie wiem czy się podoba czy nie.
Proszę napiszcie coś bym wiedziała czy jest sens pisać to dalej.
Buziaki xx:*





Rozdział 1.

.. Minął tydzień od śmierci mojej mamy - ale wciąż nie mogę zapomnieć dnia w którym widziałam ją po raz ostatni. Był poniedziałek, rano gdy wychodziłam do szkoły mama również wychodziła do pracy, była 7:45 - dlatego bardzo się śpieszyłam nie zjadłam śniadania, tylko zbiegłam po schodach do kuchni złapałam jabłko i w drzwiach  rzuciłam tylko krótkie - Cześć mamo, wychodzę! - nie zdążyła nic powiedzieć bo zaraz znalazłam się na ulicy i pognałam do szkoły. Moja rodzicielka jak wspomniałam wcześniej pracowała na dwie zmiany, więc miała wrócić do domu dopiero późnym wieczorem. Dzień jak co dzień, szkoła nie należy do przyjemnych obowiązków każdego nastolatka. Wraz z Emilly nie mogłam się doczekać weekendu, dlatego dzień się nam bardzo dłużył - tak,tak dopiero poniedziałek, ale my żyłyśmy już kolejnych weekendem.- bowiem moja najlepsza przyjaciółka w końcu miała wkroczyć w dorosłe życie.
Po szkole, szybkim krokiem udałam się do domu, wstąpiłam tylko do pobliskiego spożywczaka po Cole i jakieś Chipsy - bo wieczorem swoją obecnością miała zaszczycić mnie Emilly, miałyśmy robić jakąś dziwną pracę na angielski - nigdy nie przykładałam większej wagi do tego przedmiotu, bo jakoś jeśli chodzi o przedmioty językowe nigdy nie miałam z nimi problemu. Po powrocie do domu, odgrzałam sobie obiad - który mama przygotowała wczoraj bym miała co jeść przez cały dzień gdy ona będzie poza domem.
Specjalnie nic więcej nie zrobiłam, poza wzięciem szybkiego prysznica, przebraniem się i przygotowaniem filmów na dzisiejszy wieczór z Emilly.
Wybiła 17:00 - moja przyjaciółka zawsze była nadzwyczajnie punktualna - zadzwonił dzwonek pobiegłam by otworzyć - po drodze zaliczając glebę na schodach - tak niezdara ze mnie.
Hej - wymamrotałam otwierając drzwi, po czym siadłam i zwijałam się z bólu - niefortunnie upadłam i rozwaliłam kolano.
Cześć niezdaro, czy ty zawsze musisz coś narobić jak przychodzę do Ciebie? - śmiała się moja bez serca przyjaciółka.
Tak, tak wiem że mi współczujesz, nie nie musisz mi pomagać sama sobie świetnie poradzę - popatrzyłam z byka na nią.
Oj Jula, nie użalaj się nad sobą - powiedziała i poszła do salonu.
Pozbierałam się jakoś z tej podłogi, opatrzyłam moje biedne kolano i udałam się do salonu gdzie już rozgościła się Em.Prace domową wykonałyśmy błyskawicznie, nie zajęło nam to więcej niż 30min. Rozpoczęłyśmy nasz seans filmowy zaczynając od Zmierzchu. - uwielbiałam ten film mogła bym go oglądać po dziesięć razy dziennie. Potem oglądnęłyśmy jeszcze jakąś komedie ale nawet nie pamiętam jaki miała tytuł chociaż chętnie bym wam go podała byście nie oglądały bo to totalne dno.
Julka - zwróciła się do mnie Em lecz nie zareagowałam
Julaa! cholera słuchasz mnie w ogóle?  o czym ty tak myślisz? - zdenerwowała się
Ee.. Tak? mówiłaś coś - zapytałam zdezorientowana
Dziewczyno ty od paru dni jesteś jak by nieobecna  co się z tobą dzieje? wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko .. - patrzyła na mnie.
Wiem Em, ale to nic takiego, nie warto było o tym mówić ale skoro nalegasz to ci powiem, bo i tak znając ciebie nie dasz mi spokoju - wiesz ostatnio praktycznie w ogóle nie widuje się z mama, nie mamy czasu nawet zjeść razem obiadu ona ciągle pracuje, albo po prostu nie ma czasu dla mnie - powiedziałam ze łzami w oczach.
Moja przyjaciółka przytuliła mnie i zaczęła głaskać po głowie - .. Wiesz Em.. Mam tylko tak naprawdę Ciebie -przytuliłam się do niej i całkiem rozkleiłam.
Zobaczysz wszystko się ułoży, twoja mama ciężko pracuje byście miały co do garnka włożyć, robi to z myślą o Tobie i twojej przyszłości - pocieszała mnie.
Wiem, o tym, ale brakuje mi jej, kiedyś jak jeszcze tata mieszkał z nami, zawsze miała dla mnie czas, ciężko jest mi się tak po prostu odzwyczaić od wspólnych zajęć, a do tego od dwóch dni mam dziwne przeczucie że stanie się coś złego .. nie umiem się tego pozbyć - powiedziałam, zalewając się jeszcze większą ilością łez.
Zwariowałaś?! - poderwała się z miejsca - nie możesz tak mówić, a nawet myśleć - tłumaczyła mi.
Popatrzyłam na nią i nic nie mówiąc wyszłam do łazienki, doprowadzić się do porządku.
Julka-usłyszałam-Ja Lece do domu już po 22 a wiesz jacy są moi rodzice, nie chce mieć kłopotów a już i tak jestem spóźniona - krzyczała wychodząc - Cześć- zawołam.
Wskoczyłam pod szybki prysznic, po czym zrobiłam kolacje mamie, kończyła o 22 więc już niedługo powinna być w domu.Czekałam na nią w kuchni do 23 lecz nie przychodziła.Pobiegłam do siebie po laptopa i usiadłam w jadalni wciąż na nią czekając.
Odpaliłam kompa, weszłam na Twittera poprzeglądałam wpisy znajomych, zerknęłam szybko na trendy.
Nic ciekawego w sumie w nich nie było Jakieś tam : LoveJB,LoveSelenaGomez i inne tego typu. moją uwagę przyciągnął nowy trend którego nigdy wcześniej nie widziałam albo po prostu przeoczyłam. Mianowicie PolandLoveOneDirection - He, a co to nowa moda na jakiś zespół? - pomyślałam.
Jako że jestem strasznie ciekawska, szybko wyszukałam w Google zespół, moim oczom ukazały się jakieś takie .. no dość ładne buźki ale nie miałam ochoty oglądać zdjęć więc włączyłam teledysk na YT i wsłuchiwałam się piosenkę. Nic szczególnego, nie wiem czym się podniecają te nasze Polki, przesłuchałam wszystkie dostępne piosenki, lecz w ucho tak naprawdę wpadła mi tylko jedna piosenka - more than this.Naprawdę bardzo mi się podobała. Gdy spojrzałam na zegarek przeraziłam się, tak się wciągnęłam że całkiem zapomniałam o mojej mamie - zbliżała się już godzina 1 a jej jeszcze nie było! .. Zaczęłam się martwić-szybko znalazłam numer mamy w swoim telefonie i zadzwoniłam .. ale telefon był niedostępny! . Zaczęłam panikować, chodziłam od okna do okna, od drzwi do drzwi, wypatrując mamę. Nagle Zobaczyłam że na podjazd przed moim domem wjechał nieznany mi samochód.. z którego wysiadła niskiego wzrostu kobieta - na pierwszy rzut oka wydawała się naprawdę nie miłą osobą.
Podbiegłam do drzwi, zanim jeszcze nieznajoma zdążyła zapukać.
Julia Rain? - Zapytała tajemniczo kobieta.
Tak, zgadza się to ja, o co chodzi? Znamy się ? - odpowiedziałam
Nie, ale mam dla Ciebie pewną informację, czy mogę wejść? - Zapytała nie zmieniając swojego przeraźliwego wyrazu twarzy.
Jest późno, ja Pani nie znam, niestety nie mogę pani wpuścić - Wtedy przed moimi oczami ukazała się, odznaka policyjna - którą nieznajoma kobieta wymachiwała mi przed oczami.
Dobrze niech pani już przestanie - Krzykłam zdenerwowana - nie wiem czy bardziej zdenerwował mnie fakt ze kobieta przyłożyła mi odznakę tak blisko oczu, jak bym była ślepa - czy fakt że do mojego domu przyjechała policja! i to jeszcze w środku nocy! .. - Proszę wejść - Powiedziałam
Kobieta udała się do salonu stanęła obok stolika kawowego i wypowiedziała trzy słowa po których nogi ucieły mi się i miałam wrażenie że zaraz się przewrócę.
Mam złą wiadomość - Zaczęła
Słucham? - Zapytałam zdezorientowana
Pani Rain wracając z pracy miała poważny wypadek, przechodząc przez pasy pijany kierowca nie zauważył jej i potrącił ją, po czym uciekł z miejsca wypadku -  Mówiła
po tych słowach usiadłam na sofie, zakrywając rekami twarz .. Kobieta mówiła dalej - Zanim pogotowie przyjechało na miejsce, pewna kobieta starała się pomóc twojej mamie i reanimowała ją, lecz bez skutku. Pani Rain zgineła na miejscu, nikt nie był wstanie jej pomóc, bardzo mi przykro - Skonczyła.
Po tych slowach całe zycie przeleciało mi przed oczami, nie wiedziałam co robić wpadłam w histerie i rzuciłam się na kobietę.
To na pewno pomyłka, to nie moja matka! na pewno - Krzyczałam
Nie mamy co do tego żadnych wątpliwości, w torebce znaleźliśmy dowód osobisty- tłumaczyła
Upadłam na podłogę zalewając się łzami,potem już nie wiem co się działo bo prawdopodobnie zemdlałam.

Obudziłam się  w pomieszczeniu pełnym świateł i białych ścianach, z początku nie wiedziałam co się wydarzyło i co ja tutaj robię po chwili przypomniałam sobie co wydarzyło się w nocy. Wpadłam w szał, zaczęłam odpinać wszystkie urządzenia poprzypinane do mojego ciała .. Kiedy w drzwiach pojawiła się dobrze znana mi osoba .... rozpłakałam się jeszcze bardziej!



Pierwszy rudział już za mną, jakoś się rozkręciło, mam nadzieję że będzie okej :) 
Proszę komentujcie :) Jak będzie jakiś komentarz dodam dzisiaj jeszcze jeden rozdział. 
Buziaki xoxo :*

Prolog

Nazywam Się Julia Rain, mam 17 lat obecnie mieszkam w Polsce w małej miejscowości której pewnie większość z was nie będzie znała. Jestem bardzo nieśmiałą dziewczyną i bardzo trudno nawiązuje kontakt z ludźmi. Moją jedyną przyjaciółką i jedyną osobą której ufam jest Emily Cooper. W sumie nie wiem dlaczego się przyjaźnimy, każda z nas jest inna - inne zainteresowania, inny gust muzyczny, inaczej patrzymy na świat, jednym zdaniem jesteśmy z innego świata. Jej życie jest znacznie bardziej "kolorowe" od mojego. Mega Bogaci  rodzice, coroczne wakacje w egzotycznych krajach, markowe ciuchy i przede wszystkim bardziej rozbudowane życie towarzyskie. A ja? .. Szara mysz.. - Mam wrażenie że powinnam urodzić się na innej planecie. Aż wstyd się przyznać ale nigdy nawet nie wyjechałam na wakacje nad nasze Polskie morze! No cóż moich rodziców nigdy nie było stać na wyjazd. 
Więcej o mojej rodzinie : więc tak, Mama jak to mama nadopiekuńcza - ale kochana zawsze dbała o to by niczego mi nie brakowało,a ja  nigdy nie żądałam  więcej niż mogła mi dać. Pracuje na dwie zmiany, więc praktycznie codziennie mijamy się w drzwiach.Ojciec - Jego marzenia nigdy się nie spełniły - zawsze pragnął zostać muzykiem - tak, zgadza się mój ojciec muzykiem - też w to nie mogłam uwierzyć jak się zwierzał.
Ale wracając do niego, marzenia się nie spełniły więc został zwykłym szarym kierowcą tirów, jeździ po różnych krajach. Mamie nigdy się to nie podobało więc postanowiła mi znaleźć - jak ja to lubię  nazywać - tatusia na zastępstwo. Tak, zgadza się jak większość z was pewnie już się domyśliła moi rodzice są po rozwodzie. Ojca nie widuję często, z uwagi na jego pracę ale również dlatego że mieszka poza granicami naszego kraju, mianowicie w Londynie - cholera, za każdym razem gdy sobie pomyślę o tym pięknym miejscu, mam ochotę spakować się i polecieć tam, ale mama zawsze powtarzała mi - Córeczko, jak zostaniesz pełnoletnia sama zdecydujesz gdzie chcesz mieszkać, póki co masz obowiązek mieszkać tam gdzie ja mieszkam. - Jeszcze 2 miesiące i będę mogła w końcu podejmować decyzje sama - nareszcie! 
Nie wiem czy tylko ja odnoszę wrażenie że wszystkie inne kraje są lepsze niż Polska? .. - Emily, zawsze powtarzała mi że to nie prawda, i zaczynała opowiadać jakie to życie w tym kraju jest super! - a ja wciąż marzyłam o tym by wyjechać jak najdalej stąd .. i moje marzenie w końcu się spełniło .. jeszcze przed moimi osiemnastymi urodzinami - lecz zawsze miałam nadzieję że opuszczając mój dom rodzinny, będę w innej sytuacji.. 

Zapraszam do zapoznania się z moją historią.



Prolog gotowy, sama nie wiem czy jestem z niego zadowolona (:/)
Mam jednak nadzieję  że się wciągniecie, i będziecie czytać mojego bloga :) 
Wszelkie propozycje,uwagi , cokolwiek są mile widziane z racji tego że to mój pierwszy tego typu blog.
Czekam na komentarze, proszę dodawajcie je bym wiedziała czy jest sens to w ogole pisać.
Podam jeszcze wam swojego Twittera @Klaudiaaa1D :)   



Bohaterowie



Julia Rain.





Emily Cooper.





Niall Horan.






Harry Styles.







Liam Payne.





Zayn Malik.





Louis Tomlinson.